Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
uniósł brwi. - Nie wiem, czy nadal go nie lekceważymy.
- My? - parsknął generał gorzkim śmiechem. - Chyba ci na górze. Właśnie skończyłem rozmowę z ministrem. Mamy zapomnieć o wyprowadzaniu z koszar jakichś liczących się sił. Nadal nie chcą słyszeć o stanach nadzwyczajnych. Nie zdążyli, kurwa, z ustawą. Kto by się wyrobił w marne czternaście lat...
- Chodzi mi o to - wyjaśnił Grygorowski - że rozmowa była mimo wszystko za długa. Trzy razy odsłuchałem nagrania. On się wcale nie spieszył. Dał to do zrozumienia, ale mówił spokojnie.
- No, zimnej krwi to ja mu nie odmawiam.
- Tak, ale to chyba coś więcej. Nie wierzę, by dzwonił z
uniósł brwi. - Nie wiem, czy nadal go nie lekceważymy.<br>- My? - parsknął generał gorzkim śmiechem. - Chyba ci na górze. Właśnie skończyłem rozmowę z ministrem. Mamy zapomnieć o wyprowadzaniu z koszar jakichś liczących się sił. Nadal nie chcą słyszeć o stanach nadzwyczajnych. Nie zdążyli, kurwa, z ustawą. Kto by się wyrobił w marne czternaście lat...<br>- Chodzi mi o to - wyjaśnił Grygorowski - że rozmowa była mimo wszystko za długa. Trzy razy odsłuchałem nagrania. On się wcale nie spieszył. Dał to do zrozumienia, ale mówił spokojnie.<br>- No, zimnej krwi to ja mu nie odmawiam.<br>- Tak, ale to chyba coś więcej. Nie wierzę, by dzwonił z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego