umiejąc poradzić sobie z uczniami, nauczyciele coraz częściej wprowadzają do repertuaru środków wychowawczych metody zaczerpnięte z domów poprawczych: karty wykroczeń, zamykanie szkół w czasie przerw, namawianie do bojkotu czy wzywanie policji z byle powodu. - To wyraz ich bezradności. Działania pozorne, które dają poczucie, że coś się zrobiło, ale efekty są marne - ocenia Jacek Jakubowski, psycholog z Grupy TROP. - Takie przykręcanie śruby miałoby może sens, gdyby wpisane było w szerszy program. Jako działanie jednorazowe spowoduje tylko jeszcze większe problemy, bo nakręcająca się spirala zakazów grozi eksplozją. <br><br>W czasie porannego przeglądania gazet można odnieść wrażenie, że wybuch już nastąpił. Pijatyki, ekscesy pod wpływem