Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
z pola (wcześniej niż się wraca) można obejrzeć dobry film (żadne tam gadanie), i w którym można żyć prawie jak w mieście... I pewnie, czyli z pewnością, że nic się nie zmieni. Marzenia. Babcia, która od dawna przysypia nad herbatą, uśmiecha się teraz i konkluduje. że przecież nie inne miała marzenia. To znaczy w ogólnych zarysach inne, ale na skalę jej wyobrażeń podobne. Chciała mieć wóz, a raczej wozy, sanie, chciała pić herbatę w czystej izbie, czyli białej, chciała zachować delikatne ręce, być może z zapatrzenia na miejscowy dwór, miała ogólnie mówiąc swój standard i poziom aspiracji. I też jej nie
z pola (wcześniej niż się wraca) można obejrzeć dobry film (żadne tam gadanie), i w którym można żyć prawie jak w mieście... I pewnie, czyli z pewnością, że nic się nie zmieni. Marzenia. Babcia, która od dawna przysypia nad herbatą, uśmiecha się teraz i konkluduje. że przecież nie inne miała marzenia. To znaczy w ogólnych zarysach inne, ale na skalę jej wyobrażeń podobne. Chciała mieć wóz, a raczej wozy, sanie, chciała pić herbatę w czystej izbie, czyli białej, chciała zachować delikatne ręce, być może z zapatrzenia na miejscowy dwór, miała ogólnie mówiąc swój standard i poziom aspiracji. I też jej nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego