Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
pracuje. Od jednych bierze więcej, od drugich mniej, zależnie od okoliczności. I na tym kiedyś wpadnie, jak się jego klientela połapie.
Spieramy się, bo nawet jeśli ma rację w zakresie faktów, nie ma jej, kiedy przechodzi do czekających Wieśniewicza sankcji. Wiem z historii, że udzielanie różnych godności w zamian za materialne świadczenia jest odwieczne i że na to nie ma cen stałych. Ale Maliński z gniewem, chociaż głosu nie podnosząc, odczuca moje argumenty.
- Ja nie mówię, że on kradnie! Ja nie mówię, że on kręci! Że coś cichcem, na boku, odkłada dla siebie! Przypuśćmy! Cóż z tego? Odsuną się od niego
pracuje. Od jednych bierze więcej, od drugich mniej, zależnie od okoliczności. I na tym kiedyś wpadnie, jak się jego klientela połapie.<br>Spieramy się, bo nawet jeśli ma rację w zakresie faktów, nie ma jej, kiedy przechodzi do czekających Wieśniewicza sankcji. Wiem z historii, że udzielanie różnych godności w zamian za materialne świadczenia jest odwieczne i że na &lt;page nr=214&gt; to nie ma cen stałych. Ale Maliński z gniewem, chociaż głosu nie podnosząc, odczuca moje argumenty.<br>- Ja nie mówię, że on kradnie! Ja nie mówię, że on kręci! Że coś cichcem, na boku, odkłada dla siebie! Przypuśćmy! Cóż z tego? Odsuną się od niego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego