zacznie się dramatem Boga w przeddzień jego ukrzyżowania, kiedy podczas ostatniej wieczerzy powie: "Pijcie, oto krew moja". To najsilniejsze, rzekłbym, najbardziej brutalne zderzenie ówczesnej symboliki z dzisiejszą. Ale gdy Chrystus podczas tegoż wieczernika mówi: "Ja jestem krzewem winnym, a wy latoroślami", znak staje się egzystencjalnie głębszy, a tajemnicze ofuknięcie swojej matki: "Co ja mam z tobą, niewiasto, jeszczeć nie przyszła godzina moja" (godzina czego? - ofiary odkupienia?) z czasu pierwszego cudu - nieco bardziej zrozumiałe.<br>Chrystusowy udział w kształtowaniu winnej kultury jest bardzo śródziemnomorski: zakładając powszechność spożywania winnego napoju na obrzeżach wielkiego morza, nie można było nie pamiętać, że napój ten jest trunkiem