mi kapitana Blytha z Buntu na Bounty, to brodaty Wilson był żywą kopią Ahaba w wydaniu Gregory Pecka. Marsowej miny nie psuła mu nawet warstwa oliwy i smarów, jaka pokryła oblicze, gdy wraz ze swym przyjacielem - również żeglarzem - Ludlowem usiłowali dobrać się do jądra ciemności, czyli do naszego silnika. Klęli, mazali się coraz bardziej i coraz mniej z tego wszystkiego pojmowali. Ja sam osiągnąłem ten stopień świadomości znacznie wcześniej.<br> Każdej nastolatce w Polsce wiadomo dziś, że aby silnik działał, musi dysponować właściwym, dopływającym do karburatora paliwem, systemem zapłonowym, należytą kompresją etc. etc. Energiczny duet Ahab-Ludlow wielokrotnie powtórzył, jak przystało na aktorów