w Budapeszcie, usztywniona, proponuję francuski, on się zgadza, i już trochę ostudzony mówi, że będzie czekał na zewnątrz, na parkingu, i że ma nadzieję, że zjem z nim kolację. Umawiamy się w tej samej restauracji, w której mam spotkanie z przyjaciółmi.<br>Siadamy przy stoliku. Kelner zapala świece. W milczeniu wybieramy menu. On mówi, że uciekł z Węgier w cztery lata po naszym spotkaniu, z pewnym wynalazkiem dotyczącym komputerów, którego mu nie chcieli opatentować na Węgrzech. Jest Amerykaninem, bogatym człowiekiem. Opowiada mi o samochodach, domach i wszelkich dobrach, które posiada. Mówi, że widział moje filmy reżyserowane przez Andrzeja Wajdę, pyta ile zarabiam