po pierwszej serii. W drugiej serii, gdzie startowało już tylko trzydziestu skoczków, większość obserwatorów sądziła, że powtórzy się historia z tegorocznego konkursu w Innsbrucku i Stefan ponownie spali się psychicznie. Tym razem jednak Horngacherowi udało się maksymalnie skoncentrować przed drugim skokiem i poprawić swoje osiągnięcie z pierwszej serii o jeden metr. Okazało się, że wystarczyło to do osiągnięcia zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata (co ciekawe, dopiero drugiego w jego długiej karierze sportowej). Pierwsze miejsce Austriaka potwierdziło regułę, że pierwszego konkursu w Zakopanem nie wygrywa główny faworyt (1996 r.- Primoż Peterka, 1998 r. - Kristian Brenden).<br><br>&lt;tit&gt;Ach ten Ahonen&lt;/&gt;<br><br>Niekwestionowaną gwiazdą numer jeden