Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
zwidziało.
- Na własne oczy widziałam.
-Myśmy też stąd spostrzegli -odezwała się pani Lichoniowa. Baszta cała jasna była, jakby się błyskało.
- O, to, to... jakby się błyskało - powtórzyła bełkocząc Trociowa.
- Na tym zamku nigdy jeszcze nie straszyło - powiedział z rozwagą leśniczy. - Zresztą ja w strachy nic wierzę.
Pani Lichoniowa spojrzała na męża nieufnie.
- Jak tu, Bolciu. nic wierzyć, kiedy Trociowa na własne oczy widziała
- Trociowej mogło się przywidzieć Kobieta uniosła ręce do góry.
- Święci anieli, przecie mówię, że się ukazało. Na baszcie coś się ukazało w świetle ogromnym.
Leśniczy pokręcił z niedowierzaniem głową. - Coś w tym musi być.
Paragon z płonącymi policzkami
zwidziało.<br> - Na własne oczy widziałam.<br> -Myśmy też stąd spostrzegli -odezwała się pani Lichoniowa. Baszta cała jasna była, jakby się błyskało.<br> - O, to, to... jakby się błyskało - powtórzyła bełkocząc Trociowa.<br> - Na tym zamku nigdy jeszcze nie straszyło - powiedział z rozwagą leśniczy. - Zresztą ja w strachy nic wierzę.<br>Pani Lichoniowa spojrzała na męża nieufnie.<br> - Jak tu, Bolciu. nic wierzyć, kiedy Trociowa na własne oczy widziała<br> - Trociowej mogło się przywidzieć Kobieta uniosła ręce do góry.<br> - Święci anieli, przecie mówię, że się ukazało. Na baszcie coś się ukazało w świetle ogromnym.<br>Leśniczy pokręcił z niedowierzaniem głową. - Coś w tym musi być.<br>Paragon z płonącymi policzkami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego