Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
zaproszeń, wysokiego
mężczyzny.
Po godzinie, kiedy dyrektor ochrypł od żarliwych szeptów,
a tamten bladł i czerwieniał na przemian, bliski porażenia
mięśni od bezustannego zaciskania szczęk, Paweł podniósł
oczy o parę centymetrów wyżej, prosto w oczy tamtego.
- Nigdy - powiedział dobitnie. - Spóźnił
się pan...
- Wiem, ale... skwapliwie, z poświstem wyrzucił z siebie
mężczyzna. Udał, że nie zauważył owego "pan". - Wytłumaczę
ci...
- Już mi wszystko dokładnie wyjaśnił pan dyrektor.
Że "tata nie mógł, zrozum, synu..." Tylko
czyj ten syn, panie dyrektorze? Bardziej pana, prawda? Od pięciu
lat w Domu, kawał czasu. Można się przyzwyczaić,
nawet przywiązać... To piękne, że pana żona - patrzył
gdzieś w
zaproszeń, wysokiego <br>mężczyzny.<br>Po godzinie, kiedy dyrektor ochrypł od żarliwych szeptów, <br>a tamten bladł i czerwieniał na przemian, bliski porażenia <br>mięśni od bezustannego zaciskania szczęk, Paweł podniósł <br>oczy o parę centymetrów wyżej, prosto w oczy tamtego.<br>- Nigdy - powiedział dobitnie. - Spóźnił <br>się pan...<br>- Wiem, ale... skwapliwie, z poświstem wyrzucił z siebie <br>mężczyzna. Udał, że nie zauważył owego "pan". - Wytłumaczę <br>ci...<br>- Już mi wszystko dokładnie wyjaśnił pan dyrektor. <br>Że "tata nie mógł, zrozum, synu..." Tylko <br>czyj ten syn, panie dyrektorze? Bardziej pana, prawda? Od pięciu <br>lat w Domu, kawał czasu. Można się przyzwyczaić, <br>nawet przywiązać... To piękne, że pana żona - patrzył <br>gdzieś w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego