bukietów i picie wody z wazonów do kwiatów. Był tajemniczym istnieniem, absolutnie niezależnym, a jednocześnie najbardziej namiętnym i zaborczym, z jakim się spotkałam. Nienawidził zamkniętych drzwi. Nocami skakał tak długo na klamki, aż wszystkie drzwi w naszych kolejnych domach były otwarte.<br>Mąż ciągle pytał wszystkich znajomych, gosposie, lekarzy, każdego, kto miał kota, właściwie jak długo żyją koty. Nie mógł się doczekać jego śmierci. I któregoś dnia Kuba przewrócił się, zwymiotował krwią i dostał drgawek. Moja mama powiedziała, że ze starości. Pojechałam z nim do lekarza. Po chwili lekarz wyszedł z gabinetu i powiedział: - Już go nie ma.<br>Marysia, moja córka, zakopywała go