słoni w pobliżu oczek wodnych. I tak do wieczora. Wbrew pozorom namierzenie słonia może być czasem trudniejsze niż znalezienie igły w stogu siana. Pod koniec dnia Ed ma już wszystkiego dosyć, boli go głowa. Wieczorem, przy czerwonym winie, pytam, czy zdarzało mu się wątpić w to, co robi. "Jasne, że miałem wątpliwości - odpowiada. - Kiedy zaczynałem polować, myślałem, że nigdy nie będę strzelać do słoni, ponieważ wydawały mi się zbyt podobne do ludzi. Są bardzo inteligentne i mają podobny do naszego instynkt społeczny. Opłakują na przykład swoich zmarłych. Powiem ci: długo się nad tym zastanawiałem. Ale... widzisz, jednak tu jestem". Ed milknie, zaciągając