Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
słoni w pobliżu oczek wodnych. I tak do wieczora. Wbrew pozorom namierzenie słonia może być czasem trudniejsze niż znalezienie igły w stogu siana. Pod koniec dnia Ed ma już wszystkiego dosyć, boli go głowa. Wieczorem, przy czerwonym winie, pytam, czy zdarzało mu się wątpić w to, co robi. "Jasne, że miałem wątpliwości - odpowiada. - Kiedy zaczynałem polować, myślałem, że nigdy nie będę strzelać do słoni, ponieważ wydawały mi się zbyt podobne do ludzi. Są bardzo inteligentne i mają podobny do naszego instynkt społeczny. Opłakują na przykład swoich zmarłych. Powiem ci: długo się nad tym zastanawiałem. Ale... widzisz, jednak tu jestem". Ed milknie, zaciągając
słoni w pobliżu oczek wodnych. I tak do wieczora. Wbrew pozorom namierzenie słonia może być czasem trudniejsze niż znalezienie igły w stogu siana. Pod koniec dnia Ed ma już wszystkiego dosyć, boli go głowa. Wieczorem, przy czerwonym winie, pytam, czy zdarzało mu się wątpić w to, co robi. "Jasne, że miałem wątpliwości - odpowiada. - Kiedy zaczynałem polować, myślałem, że nigdy nie będę strzelać do słoni, ponieważ wydawały mi się zbyt podobne do ludzi. Są bardzo inteligentne i mają podobny do naszego instynkt społeczny. Opłakują na przykład swoich zmarłych. Powiem ci: długo się nad tym zastanawiałem. Ale... widzisz, jednak tu jestem". Ed milknie, zaciągając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego