byli jeszcze powołani, a ustawa mówi, że prezydent mianuje przewodniczącego "z grona członków" Rady. Wszystkich trzech "swoich ludzi" w Radzie prezydent mianował bez oglądania się na obowiązek kontrasygnowania tej decyzji przez premiera. Z kolei, gdy Rada powołała Wiesława Walendziaka na stanowisko prezesa spółki telewizyjnej, prezydent ogłosił, że "wycofuje poparcie" dla mianowanych przez siebie członków Rady, chociaż ustawa wyraźnie konstruuje model niezależności Rady, ergo <orig>nieodwoływalności</> jej członków przez organy powołujące (z wyjątkiem np. "rażących naruszeń prawa"). Powiadano wtedy, pocieszając się, że deklaracja prezydenta o "wycofaniu poparcia" nie rodzi żadnych skutków prawnych. Ale wkrótce okazało się, że to dopiero początek. Rzecznik prezydenta, bałamutnie