się na<br>brzuch przed Świntusią.<br>PRZYJEMNIACZEK<br>leżąc<br>Wyrzekam się bloku męskiego: jestem twój.<br>Świntusia całuje go w głowę.<br>O. UNGUENTY<br>obłędnie<br>No, dobrze, ale co to wszystko znaczy?<br>MORBIDETTO<br>No, no, no, Ojcze Unguenty, nie przerażajcie się. Jest to<br>jeden z tych problemów, które uwypuklą tylko wielkość<br>naszych koncepcji. Musimy mieć tło, kontrast, jakiś repusuar.<br>Inaczej nikt nas nie zobaczy, nikt nas nie odróżni od<br>reszty. Zostaw ich tak, jak są. Każdy musi mieć swoje<br>niebezpieczeństwa, i my także.<br>O. UNGUENTY<br>Może masz rację, Morbidetto. Jako teoretyk życia jesteś<br>niezrównany.<br>Świntusia tuli do piersi płaczącego Przyjemniaczka. Zza<br>drzwi czerwonych ukazuje się