nie wyniósł, dzień dobry mówię i wchodzę, a tu taki bas, wali jak z kibla po dobrym sraniu. Powietrze było aż ciemne od <orig>pierdów</>, nie przesadzam. <br>No to pięknie myślę sobie, niech kto teraz tylko wejdzie, to pomyśli, że to ja i modlę się, żeby nikt nie wsiadł, zatrzymałem się między piętrami, żeby to wywietrzało, bo jak tak można, a to za diabła nie chce mi wywietrzeć, musiałem tak z dziesięć minut stać, aż się ludzie z dołu pytali, czy pogotowia dźwigowego nie wezwać, co oni tam muszą jadać u nich w domu?, i ta Ewa moja tak mi życie psuje