go tak dość, że myślę, że lepiej, aby umarł. Kiedy słyszę, że wraca trzeźwiejszy, wtedy jest we mnie radość, nadzieja, że będzie lepiej. Nie potrafię już z nim normalnie rozmawiać, tylko płaczę. Mam trzyipółletniego syna. Mój ojciec go kocha, ale czasem go uderzy, gdy jest pijany. To, co się dzieje między ojcem i matką, przechodzi czasem ludzkie pojęcie. Czuję się bezsilna.<br><br>- Wychowałem się w rodzinie alkoholika - opowiada Tadzio. - To była gehenna. Oprócz bicia, tortur, braku akceptacji mojej osoby - nie dawano mi niczego. Uciekałem z domu. Gdy miałem osiemnaście lat, wyrzucono mnie z domu. Musiałem sam iść w świat... Byłem bezradny...<br><br>Jedna