zadania... Pojechałbym zabić wiedźmina zamiast SchirrŁ... Psiakrew! Ja tu marznę, a SchirrŁ pewnie grzeje się w ciepełku...<br>Pomyśleć, że sam się napierałem, by to mnie zlecono Ciri, a SchirrŁ wiedźmina. Sam o to prosiłem...<br>Wówczas, na początku września, gdy w nasze ręce wpadła Yennefer.<br>Świat, jeszcze przed chwilą będący nierealną, miękką i błotniście lepką czernią, nabrał raptownie twardych powierzchni i konturów. Pojaśniał. Urealnił się.<br>Yennefer otworzyła oczy, wstrząsana konwulsyjnym dreszczem. Leżała na kamieniach, wśród trupów i smołowanych desek, przywalona resztkami takielunku drakkara "Alkyone". Dookoła widziała nogi. Nogi w ciężkich butach. Jeden z tych butów przed momentem kopnął ją, cucąc.<br>- Wstawaj, wiedźmo