Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
a robi to piekielne wrażenie, kiedy gaśnie twarz taka, z
natury swojej zwiastująca pogodę.
- No, Krzyś! - westchnęła znużona.
- Biegnij szybko do piwnicy...
Już tam do ciebie idę.
- Słuchaj! - zawołałem.
- Wolno mi wyjść do ogrodu!
Oniemiała pod akacją, sypiącą cienie listeczków na jej złote
włosy.
Zdawało mi się, że wokół wszystko migocze.
- Wolno ci wyjść?... - spytała chwytając się za serce.
- Naprawdę pozwolili mi wyjść z tobą do ogrodu! Naprawdę! -
wołałem zza kraty.
- Do ogrodu? - powtórzyła. - 0, Boże!...
I raptem na moich oczach zaczęła podskakiwać!
Jak mała dziewczynka!
Ta w czerwonych butkach, którą oglądałem niedawno na tej samej
ścieżce, pod tą samą akacją
a robi to piekielne wrażenie, kiedy gaśnie twarz taka, z<br>natury swojej zwiastująca pogodę.<br> - No, Krzyś! - westchnęła znużona.<br> - Biegnij szybko do piwnicy...<br> Już tam do ciebie idę.<br> - Słuchaj! - zawołałem.<br> - Wolno mi wyjść do ogrodu!<br> Oniemiała pod akacją, sypiącą cienie listeczków na jej złote<br>włosy.<br> Zdawało mi się, że wokół wszystko migocze.<br> - Wolno ci wyjść?... - spytała chwytając się za serce.<br> - Naprawdę pozwolili mi wyjść z tobą do ogrodu! Naprawdę! -<br>wołałem zza kraty.<br> - Do ogrodu? - powtórzyła. - 0, Boże!...<br> I raptem na moich oczach zaczęła podskakiwać!<br> Jak mała dziewczynka!<br> Ta w czerwonych butkach, którą oglądałem niedawno na tej samej<br>ścieżce, pod tą samą akacją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego