Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
obok fenoazjaty w przyściennym cieniu pod gmachami nieczynnej drukarni, gdy z bocznej ulicy wyskoczył na nich wóz policyjny. Szperacz z miejsca ich złapał. Hunt odruchowo uniósł rękę, by osłonić oczy, i odruchowo prawą. W jaskrawym świetle zapłonęły krwawe plamy na białej rękawiczce z trzema powiewającymi luźno palcami. Na półkolistej ledkryzie migotały zniekształcone obrazy.
Wóz zatrzymał się, gliniarze wysiedli. Obaj mieli w rękach karabiny, obaj mierzyli w Hunta i AGENTA3. Szli po oddalających się od siebie łukach, pięć, osiem metrów, by zminimalizować wzajemną interferencję. Widział, jak mamroczą coś do mikrofonów w kaskach.
- Ściągnij tu Jedynkę! - syknął Nicholas w OVR. - I schowaj Dwójkę
obok &lt;orig&gt;fenoazjaty&lt;/&gt; w przyściennym cieniu pod gmachami nieczynnej drukarni, gdy z bocznej ulicy wyskoczył na nich wóz policyjny. Szperacz z miejsca ich złapał. Hunt odruchowo uniósł rękę, by osłonić oczy, i odruchowo prawą. W jaskrawym świetle zapłonęły krwawe plamy na białej rękawiczce z trzema powiewającymi luźno palcami. Na półkolistej &lt;orig&gt;ledkryzie&lt;/&gt; migotały zniekształcone obrazy. <br>Wóz zatrzymał się, gliniarze wysiedli. Obaj mieli w rękach karabiny, obaj mierzyli w Hunta i AGENTA3. Szli po oddalających się od siebie łukach, pięć, osiem metrów, by zminimalizować wzajemną interferencję. Widział, jak mamroczą coś do mikrofonów w kaskach. <br>- Ściągnij tu Jedynkę! - syknął Nicholas w OVR. - I schowaj Dwójkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego