wskazując na jakieś stare zabudowania, zeszpecone okropnie przez bure, tandetne baraki i mury z drutem kolczastym, powiedział kilka słów, których w najmniejszym stopniu nie spodziewałem się po nim:<br>- Patrz, to był kiedyś dom letni rodziny Schopenhauera... Wiesz, co się teraz tu mieści?... Półwięzienie: poprawczak. Niezły ma gust nasza władza...<br>Przytaknąłem milcząco, nie dając po sobie poznać, ani że mnie to obeszło, ani że w ogóle wiem coś na temat Schopenhauera. Cała ta sprawa jednak - niespodziewane ujrzenie legendarnej siedziby z jednoczesnym poznaniem jej obecnego stanu, a zwłaszcza przeznaczenia - zrobiła na mnie wrażenie i dziwnie mnie poruszyła.<br>Zacząłem tam powracać, już bez towarzystwa