mi przerwać. <br><br>Jest tak późno. Czy nie będzie lepiej, jeżeli teraz <br>usnę, a jutro... <br><br>Ale w miarę jak mówiłam, słuchał coraz uważniej. <br><br><br> Usiadł obok mnie na łóżku, wziął <br>moją rękę w swoje ręce i bawił się nią <br>w zamyśleniu. Czasem rzucał tylko jakieś krótkie <br>pytanie i znowu słuchał. <br><br>Kiedy skończyłam, milczał długą chwilę, a później <br>powiedział: <br><br>- Nie, nie gniewam się na ciebie, kochanie. Widzisz, tak <br>to już zawsze jest, że najchętniej poświęcamy <br>rzeczy istotne dla jakiejś Albanii. Nie tylko ty, kochanie. Nawet <br>zupełnie dojrzali ludzie. Ale to nie jest wina twojej przyjaźni <br>z Adelą. To raczej jest wina tego, że tak