chcę, by ten dom był naprawdę starannie utrzymany, pełen kobiecego ciepła. Nie potrzebuję żony filozofki, ani społecznicy - chcę tylko, by była stuprocentowo kobieca i zupełnie moja". A ja się cieszę, że mój mąż tak właśnie patrzy na te sprawy, bo uważam, że powołaniem kobiety jest otoczyć staraniem męża, stworzyć mu miłe gniazdko rodzinne, wychować dzieci. Wszystko inne jest już mniej ważne. <br>Prawda, czasem mi przykro czekać na męża, który zajmuje się innymi sprawami, nie związanymi bezpośrednio ze mną, ani z naszym domem. Zabolało mnie też, że kilkakrotnie nie chciał mnie zabrać z sobą do kawiarni, gdzie umówił się ze znajomymi czy