Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 03.19
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
od przypadkowo wrzuconej petardy - nie ma już mowy. Przemawia za tym kilka argumentów. Przede wszystkim sam przebieg pożaru. Zdaniem ekspertów pożar rozwijał się w sposób nietypowy. Około godziny 21 pracownicy ochrony obeszli cały budynek, ale nie poczuli nawet lekkiego zapachu dymu. Tymczasem już 14 minut później do straży pożarnej zadzwonił milicjant z drogówki, który zameldował o pożarze, obejmującym niemal 300 metrów kwadratowych powierzchni dachu, oraz o "ogromnych językach ognia".
Scenariusz podpalenia - twierdzą specjaliści - jest bardzo możliwy. Według ich ustaleń, zanim ogień zaczął się rozprzestrzeniać, doszło do "silnej emisji energii cieplnej, której źródłem mogły być środki pirotechniczne lub jakiś łatwo palny płyn
od przypadkowo wrzuconej petardy - nie ma już mowy. Przemawia za tym kilka argumentów. Przede wszystkim sam przebieg pożaru. Zdaniem ekspertów pożar rozwijał się w sposób nietypowy. Około godziny 21 pracownicy ochrony obeszli cały budynek, ale nie poczuli nawet lekkiego zapachu dymu. Tymczasem już 14 minut później do straży pożarnej zadzwonił milicjant z drogówki, który zameldował o pożarze, obejmującym niemal 300 metrów kwadratowych powierzchni dachu, oraz o &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"ogromnych językach ognia"&lt;/&gt;&lt;/&gt;.<br>Scenariusz podpalenia - twierdzą specjaliści - jest bardzo możliwy. Według ich ustaleń, zanim ogień zaczął się rozprzestrzeniać, doszło do &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"silnej emisji energii cieplnej, której źródłem mogły być środki pirotechniczne lub jakiś łatwo palny płyn
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego