Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
to drugie ramię przesuł,
Ona była nieswoja, a on rad był i wesół.

Pyskiem własił się i włudził w piersi wonne, jak dwa jabła,
Aż Jadwiga stęknęła, aż Jadwiga osłabła.

Krew jej w głowie zahuczała pogrzebnego echem dzwonu,
A to była choroba - i już blisko do zgonu.

"Inni boją się miłować krwi schorzałej szaleniznę,
A ja nawet potrafię kochać ciała zgniliznę!'' -

I przeniknął pieszczotami bezpowrotnie aż do kości -
Nie - nie było na świecie tak niesytej miłości!

Nie wiadomo, co za szumy z czasu w bezczas zaszumiały,
Gdy obnażył się w słońcu szkielet biały, bo - biały!

Maj był w lesie i na
to drugie ramię przesuł,<br> Ona była nieswoja, a on rad był i wesół.<br><br>Pyskiem własił się i włudził w piersi wonne, jak dwa jabła,<br> Aż Jadwiga stęknęła, aż Jadwiga osłabła.<br><br>Krew jej w głowie zahuczała pogrzebnego echem dzwonu,<br> A to była choroba - i już blisko do zgonu.<br><br>"Inni boją się miłować krwi schorzałej szaleniznę,<br> A ja nawet potrafię kochać ciała zgniliznę!'' -<br><br>I przeniknął pieszczotami bezpowrotnie aż do kości -<br> Nie - nie było na świecie tak niesytej miłości!<br><br>Nie wiadomo, co za szumy z czasu w bezczas zaszumiały,<br> Gdy obnażył się w słońcu szkielet biały, bo - biały!<br><br>Maj był w lesie i na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego