z taką miną, jakby mu kto robił dotkliwą krzywdę, zawołał w tym momencie:<br>- Wspaniale! To ja też chciałbym jechać - czy mogę?<br>Kiedy pan Piotr zgodził się i na towarzystwo Konrada, Aurelia <page nr=27> zadbała o to, by go przedstawić. - Kolega ze szkoły - powiedziała, a Konrad spytał uprzejmie, czy mógłby wpaść tylko na minutkę do domu, za rogiem, na Krasińskiego, żeby zawiadomić o wyjeździe siostrę i zabrać parę rekwizytów.<br>- Rekwizytów? Ho-ho - powiedział pan Piotruś, unosząc wesoło kędzierzawe brwi i poklepał Konrada po łopatce.<br>Dom Konrada był staroświeckim pałacykiem z poobijanym, różowawym tynkiem zdobnym w zacieki i plamy. Kiedy czekali w furgonetce, aż chłopak