jedziemy z Matką i Kudłatym samochodem do Sulejówka. Matka jest pijany, ja z tyłu z atrakcyjną blondynką, taką delikatną, perwersyjną, eteryczną, kruchą jak słone paluszki, boję się że mógłbym ją złamać. Jak zwykle gdy prowadzi Matka jedziemy lewym pasem, jest noc, drzewa wzdłuż drogi pochylają się nad nami robiąc groźne miny, szybko odczyniamy uroki, ta droga prowadzi w nieznane i przerażające. Wtulamy się w siebie, paląc dla dodania sobie pewności kolejne papierosy. Gdzieś blisko jest ostry zakręt i krawędź przepaści. Nie zdążymy wyhamować.<br>Wreszcie wróciłem do tego miasta, naprawdę tęskniłem za nim, chociaż Amsterdam na pewno jest bardziej pociągający, tu nie