Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
już brudna i podeptana.
- Zupa, akurat - mówił Zyga. - Zanim dowleczesz się do lady, będzie tylko kawa ze starych fusów. I dla frajerów ekstra owsiane piwo. Po co wpuściłeś Śledzia przed siebie, Dawid? Wykop go stąd, szybko.
- Ty, ty - syczał Henio Śledź. - Nie bądź taki duży chojrak.
Chude, brudne ręce kapłana miotały się w słońcu, śląc daleko łamliwe, szybkie cienie, po których deptali przechodnie.
- Panie Abrahama - zaczął. Odtrącił charłaka, który za
blisko przysunął się do jarmułki. - Jakuba.
Charłak mrugał bezrzęsymi powiekami. Dłonie zaciśnięte kurczowo na pokruszonym kawałku chleba nie rozwierały się; okryte były łuską lepkiego potu. Smugi brudu pękały na zmarszczkach obwisłej
już brudna i podeptana.<br>- Zupa, akurat - mówił Zyga. - Zanim dowleczesz się do lady, będzie tylko kawa ze starych fusów. I dla frajerów ekstra owsiane piwo. Po co wpuściłeś Śledzia przed siebie, Dawid? Wykop go stąd, szybko.<br>- Ty, ty - syczał Henio Śledź. - Nie bądź taki duży chojrak.<br>Chude, brudne ręce kapłana miotały się w słońcu, śląc daleko łamliwe, szybkie cienie, po których deptali przechodnie. <br>- Panie Abrahama - zaczął. Odtrącił charłaka, który za<br>blisko przysunął się do jarmułki. - Jakuba.<br>Charłak mrugał bezrzęsymi powiekami. Dłonie zaciśnięte kurczowo na pokruszonym kawałku chleba nie rozwierały się; okryte były łuską lepkiego potu. Smugi brudu pękały na zmarszczkach obwisłej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego