nie podejrzewał umysł śmiertelnych. Rozlegają się oklaski, ale wymuszone, bo obecni już rozumieją, że byli potrzebni tylko w okresie przygotowawczym, że postęp zamyka ich w ponurych czeluściach i że nie zobaczą już zachodów słońca, lotu zimorodków, iskrzących się gwiazd; wszelkich cudów nieobjętego świata. Rolnicy nad Issą stawiali na progu chaty miseczkę z mlekiem dla łagodnych wężów wodnych, które nie bały się ludzi. Potem stali się gorliwymi katolikami i obecność diabłów przypominała om o walce, jaka się toczy o ostateczne panowanie nad duszą ludzką. Czym staną się jutro ? Opowiadając nie wie się, jaki wybrać czas, teraźniejszy czy przeszły, jakby to co minęło