temat ten wyczerpał się zupełnie.<br>W pokoju zrobiło się weselej. Dziadzia przebrał się we flanelową kurtkę, włożył miękkie pantofle na nogi, zapalił papierosa i usiadł obok Lucjana. Zygmunt wykłócał się o coś z matką, w przerwach żartując z Teodozją. Zapalono światło. Student doprowadzał kotka do silnego podniecenia, masując palcami jego mizerny zad. Z drugiego pokoju dolatywały słowa: "Mieciek zgnije w więzieniu", "A niech zgnije, wysiedzi się, to się wysiedzi", "I ciebie to czeka", "Niech mama uważa lepiej na siebie", "Milcz, ty rozpróżniaczony bizunie", "Niby po co mam milczeć, skoro mnie zaczepiają i język mam w gębie", "Panno Todziu, pani chyba nie