ono idealnie przed wścibskimi spojrzeniami sąsiadów, to przynajmniej zabezpieczało przed niepożądanymi gośćmi na wycieraczkach.<br>Było to jeszcze wtedy, gdy obydwa mieszkania zajmowały pełne rodziny z dziećmi. Z czasem jednak dzieci podorastały i w rezultacie pod szóstką pozostała już tylko starsza, mocno niedosłysząca pani Jadwiga B., zaś pod siódemką mieszkali właśnie młodzi państwo T., którym to rodzice Wioletty, gdy ta dostatecznie podrosła i mocno dała się im swoim dorastaniem we znaki, przekazali lokal, przeprowadzając się gdzieś na wieś, bliżej natury.<br><br><tit>W klatce</><br><br>Rzecz jasna, w pierwszym odruchu Jacek M. usiłował z powrotem dostać się do nieszczęsnego mieszkania, aby - nawet pod groźbą zarobienia