Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
się szpakowaty mężczyzna. - Pani pozwoli, major Kwilecki jestem. Rozbisurmanili się. Żółtodzioby. Zielono im w głowie. Pani zapewne wprost z Kazachstanu? Poszukuję żony i synka. Daj Bóg, zetknęła się pani z nazwiskiem Kwilecka? Irena Kwilecka. Z Łucka rodem? Niestety... Kogokolwiek pytam, nikt nic nie wie.
- Och, Polaków w Kazachstanie jeszcze całe mnóstwo. Ciężko tam, bo ciężko, ale żyć się da. Kto wie, czy nie lepiej niż tu, na południu. Myślę oczywiście o bawełnianych kołchozach, a nie o naszym wojsku. Kazachstan wcale nie najgorszy. Niech się pan nie martwi, na pewno żyją. Pierwsza zima była najtrudniejsza, srogi klimat, wszystko obce, ale w naszym
się szpakowaty mężczyzna. - Pani pozwoli, major Kwilecki jestem. Rozbisurmanili się. Żółtodzioby. Zielono im w głowie. Pani zapewne wprost z Kazachstanu? Poszukuję żony i synka. Daj Bóg, zetknęła się pani z nazwiskiem Kwilecka? Irena Kwilecka. Z Łucka rodem? Niestety... Kogokolwiek pytam, nikt nic nie wie.<br>- Och, Polaków w Kazachstanie jeszcze całe mnóstwo. Ciężko tam, bo ciężko, ale żyć się da. Kto wie, czy nie lepiej niż tu, na południu. Myślę oczywiście o bawełnianych kołchozach, a nie o naszym wojsku. Kazachstan wcale nie najgorszy. Niech się pan nie martwi, na pewno żyją. Pierwsza zima była najtrudniejsza, srogi klimat, wszystko obce, ale w naszym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego