Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
się z sukcesem. "Wchodź - powtórzyłem serdecznie - chyba że ci rogi przeszkadzają"; po wypowiedzeniu tych słów zauważyłem, że z głowy inżyniera wspięły się rogi, rozwidlały się coraz bardziej majestatycznie, błyskając bielą i brązem, gdzieniegdzie gładkie, gdzieniegdzie chropowate, a w kilku miejscach pokryte zielonym meszkiem; inżynier podniósł rękę w górę, zbadał tę mocarną narośl i desperacko ruszył przed siebie; w drzwiach powstrzymała go rozłożysta korona. Popatrywałem przez kilka sekund w milczeniu na Wiatora i on na mnie popatrywał (ciężko oddychając), aż wreszcie wpadłem na pomysł, którego nie powstydziłby się łajdackiej pamięci ojciec mój obeznany z fortelami mechaniki, i zakomenderowałem "obróć się", gdy tylko
się z sukcesem. "Wchodź - powtórzyłem serdecznie - chyba że ci rogi przeszkadzają"; po wypowiedzeniu tych słów zauważyłem, że z głowy inżyniera wspięły się rogi, rozwidlały się coraz bardziej majestatycznie, błyskając bielą i brązem, gdzieniegdzie gładkie, gdzieniegdzie chropowate, a w kilku miejscach pokryte zielonym meszkiem; inżynier podniósł rękę w górę, zbadał tę mocarną narośl i desperacko ruszył przed siebie; w drzwiach powstrzymała go rozłożysta korona. Popatrywałem przez kilka sekund w milczeniu na Wiatora i on na mnie popatrywał (ciężko oddychając), aż wreszcie wpadłem na pomysł, którego nie powstydziłby się łajdackiej pamięci ojciec mój obeznany z fortelami mechaniki, i zakomenderowałem "obróć się", gdy tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego