Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
uwikłany w rosiczce.
- A właśnie odnajdę. Na pewno odnajdę. Na pewno!
Zamyka szybko powieki, bo ściany znowu zaczynają biec koliście. Ale to nie przynosi ulgi. Pojawiają się ogromne gałęzie czeremchy, całe obsypane białym kwiatem. Chwieją się zamaszyście w lewo, w prawo w przeciągłym poszumie wiatru.
Polek pada do tyłu, uderzając mocno głową w coś, co wydaje dziwny, głuchy odgłos blachy. Przewraca się więc na bok i próbuje zeskrobać pył cementowy z wysepki, na której leży. Powoli odsłania się skrawek zardzewiałego metalu, chropawa powierzchnia w rodzaju podłogi żelaznej.
Chłopiec zrywa się na kolana. Raniąc dłonie, poczyna ścierać cementowy proch. Oto i klapa
uwikłany w rosiczce.<br>- A właśnie odnajdę. Na pewno odnajdę. Na pewno!<br>Zamyka szybko powieki, bo ściany znowu zaczynają biec koliście. Ale to nie przynosi ulgi. Pojawiają się ogromne gałęzie czeremchy, całe obsypane białym kwiatem. Chwieją się zamaszyście w lewo, w prawo w przeciągłym poszumie wiatru.<br>Polek pada do tyłu, uderzając mocno głową w coś, co wydaje dziwny, głuchy odgłos blachy. Przewraca się więc na bok i próbuje zeskrobać pył cementowy z wysepki, na której leży. Powoli odsłania się skrawek zardzewiałego metalu, chropawa powierzchnia w rodzaju podłogi żelaznej.<br>Chłopiec zrywa się na kolana. Raniąc dłonie, poczyna ścierać cementowy proch. Oto i klapa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego