z was będzie musiał chwilę odpocząć, niech pociągnie za sznurek. Długich postojów robić nie możemy, noc krótka, a do Kalabrii daleko.<br>Rozpoczęli pochód. Przodownik niósł lampkę ostrożnie, chwilami przyciskając ją niemal do piersi. Weszli w wąziutkie przejście, tak że musieli posuwać się bokiem. I tu przewodnik zarządził postój.<br>Calendio długo mocował się, zanim udało mu się zasunąć przejście ciężkimi głazami. Nie mogli mu w tym pomóc, bo przejście było zbyt wąskie. Woda sięgała po pas. Kamienie na dnie były oślizłe i nogi osuwały się. Strop obniżał się, szli zgarbieni, coraz bardziej pochylając głowy. Poziom wody, na szczęście, nie podnosił się. Wkrótce trzeba