żółci przechodnie <page nr=185>.<br>Znajomymi ulicami dotarł P'an Tsiang-kuei do Ogrodu Luksemburskiego, zamienionego na państwowe krematorium. Skądś, z głębi, powitał go suchy trzask salwy. P'an Tsiang-kuei zmarszczył się i przyśpieszył kroku.<br>Dziwnym rykoszetem wrażeń przyszedł mu nagle na myśl profesor, wywołując na jego wargi nieczęsty uśmiech.<br>W noc przewrotu na mocy specjalnego rozkazu profesor, jedyny z białych, został aresztowany i internowany w jednym z pałacyków Dzielnicy Łacińskiej, w którym przebywał w najściślejszej izolacji.<br>W pałacyku było urządzone wzorowe laboratorium, gdzie pod osobistym kierownictwem profesora kilkunastu Chińczyków, asystentów i studentów bakteriologii, ślęczało dwadzieścia cztery godziny na dobę nad wynalezieniem zbawczej szczepionki, zdolnej