razu ta żona szwedzkiego konsula prosi go, żeby wyjechali, ot tak, wieczorem na spacer. A potem mówi mu: "Zatrzymaj, kochanie, na chwilę, przejdźmy się''. Bo ona nic nie wiedziała o tamtejszych zwyczajach... <br>- Ale raz spotkała takiego mężczyznę, że jak zdjęła przed nim perukę, to on ani drgnął. <br>- No chodź... <br>- Nie mogę, jestem z kimś. <br>- To niemożliwe: pogrzeb kościelny, żona działacza - tak mówili. <br>Z boku pomachał mi ten dawny kolega. Próbował z narzeczoną wciągnąć się w tańca la-ba-da. <br>- Co u ojca? - krzyknął. - Zresztą pogadamy potem. <br>Uśmiechnął się i otarł pot z szerokiej, zarumienionej twarzy. <br>- Tańczymy tańca la-ba-da la-ba