Tamten nastroszył się, czupurny bardzo (oni tu wszyscy czupurni), i tłumaczy: "ptaszki - powiada - piccoli, piccoli... o takie - pokazuje, jak dłoń... Campania Romana <page nr=90> - powiada - ptaszki piccoli pif, paf, bardzo dużo ich jest". No, a Nemrod nie siada, broń Boże; zdenerwowany, kawę żłopie, buły pcha, żeby - znaczy się - siłę mieć te piccoli mordować. A piesek, pokorny taki, stoi, patrzy, jak jego koźlarz obżera się, i chwostikom, biedactwo wilajet... No! Porwali się! Znowu huk, stuk i tak, aż nieprzyzwoicie. Kłapouszka wrzucili do koszyka, co z tyłu przytroczony, tylko główka kudłata wygląda. I frant mój z rożnem pakuje się na siodło. Hajda! Zakurzyli, zaszwargotali, zasmrodzili