się tej rozmowie, pędem pobiegł do kuchni i po chwili zjawił się z nową sztuką mięsa. Postawił ją przed panem Radio, a Ferdynandowi podsunął ten talerz, który już przedtem stał na stole.<br>- Bardzo mi przykro - powiedział pan Radio zabierając się do jedzenia - że ja jem pańską porcję, a pana czeka mordowanie się z tymi gnatami.<br>- Niech pan będzie spokojny. Zjem prędzej niż pan.<br>- O, co to, to chyba niemożliwe! - zawołał pan Radio.<br>- No, to zaczynajmy! - powiedział Ferdynand. - Raz, dwa iiiiiiiii trzy!<br>Złapał w zęby największą kość, ułożył ją sobie dobrze między szczękami i ścisnął. Zazgrzytało, zatrzeszczało, pan Radio ledwo zdążył krzyknąć