kacem głowę i ruszył w pole.<br> Przez to świętowanie pojednania z rodem Karguli nie miał dotąd czasu<br>rozejrzeć się po ziemi, którą sobie wybrał dzięki Kargulowej Mućce.<br>Stojąc tak za stodołą i patrząc na bezkresny ocean przejrzałego zboża,<br>pomyślał, że gdyby tak ojciec jego, Kacper, co był gospodarzem na dwóch<br>morgach, usłyszał, że może to wszystko objąć w posiadanie, to chybaby<br>najpierw zapłakał z tej radości, a potem by umarł z żalu, że tyle zboża<br>się pomarnowało.<br> Kaźmierza też gnębiło niezmiernie, że przejrzałe ziarno wiatr<br>wykrusza, przyginając wysuszone łodygi i siejąc nasieniem wybujałego<br>ostu, co niczym śnieżna zawieja niósł się z