I niebawem, jednocześnie,<br>Mak pogrążył wszystkich we śnie.<br><br>Pan generał pierwszy usnął -<br>Tylko Wróżkę wąsem musnął.<br>Całe wojsko ołowiane<br>Poszło sobie spać pod ścianę,<br>Żabki, bąki i zabawki<br>Powróciły do swej szafki.<br>Lalkę senną niesłychanie<br>Kot posadził na tapczanie,<br>Sam u stóp jej się położył,<br>Bo i jego sen już morzył.<br><br>A tymczasem świt od wschodu<br>Wszedł cichaczem do ogrodu,<br>Mrok wypłoszył, dzień odnowił,<br>Szyby w oknach zaróżowił.<br><br>Posmutniały wszystkie sprzęty,<br>Zniknął nagle stół zaklęty,<br>Przeminęła noc czerwcowa,<br>Zgasła suknia księżycowa...<br><br>Tylko Wróżka jeszcze trwała,<br>Coraz bledsza, niemal biała,<br>Razem z mgłą się rozwiewała,<br>Aż powoli znikła cała<br>I w oddali