uroczystości - miała przyjemność uczestniczyć. Kiedy stryj z powrotem spoczął w trumnie, a wieko, otarte z błota, przybito jak się patrzy, staruszek znowu podszedł do dziewczyny i przedstawił się jako Stanisław, kamerdyner jej stryja, a przed laty dziadka.<br>- To i mojego ojca pewnie pan znał? - zapytała.<br>- Oczywiście, panienko. Tylko proszę mi mówić po imieniu, dobrze? Tak się do mnie zawsze zwracali wszyscy z rodziny panienki. Niezmiernie się cieszę, że panienka jednak przyjechała! Pan Teodor, biedaczek, już się nie doczekał, choć wierzył, że panienka przynajmniej na pogrzeb się zjawi. Zostawił list dla panienki; pozwoli panienka, że oddam go jej dopiero po pogrzebie, bo teraz musimy