telekomunikacyjne w rodzaju gestykulującej biomaszynki <orig>hawasa</> byłyby nonsensem, a nie postępem w czasach Psalmów Dawida, że termosyfony byłyby pomysłem maniaka w czasach, w których życie było doskonale zharmonizowane z temperaturą naturalną, że umiejętność zakorkowywania wylotów w niebo byłaby głupotą w czasach, w których nie groziło nikomu niebezpieczeństwo ataku ze strony <orig>mrowic</>, że całkowite przeniesienie się pod ziemię i skasowanie stożków napowierzchniowych, co wkrótce uznane będzie za postęp, nie byłoby postępem jeszcze niedawno temu, przed pojawieniem się Homo-Rozsadzającego-Kopce-Osiedli-Termitów-Za-Pomocą-Chemicznej-Siły-Wybuchowej.<br> Dowiódłszy w ten mniej więcej sposób, że postęp absolutny nie jest niczym bardziej konkretnym, niż