Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
bo jak ci zaraz przypieprzę...
- To szantrapa, zdzira, tylko ty jeden, głupi, oczu nie masz - powiedziała nagle Pacia drżącym głosem.
Zanim się kto opamiętał, już Bocian leżał na ziemi. Stalowy pałąk, ozdoba jego pielęgnowanej starannie czupryny, potoczył się srebrzyście w dół ku klasztorowi, aż oparł się na jakimś krzaku pod mrowiskiem. Polek wskoczył kolanami na zaskoczonego napaścią Bociana, jął go walić po głowie, uszach i twarzy ślicznej a przerażonej.
- Jezu, on zdurniał od tej miłości - jęczał Bocian. - Puść, sukinkot, bo zabiję.
Polek jednak nic nie słyszał. Bił aż do utraty tchu, potem wstał i poszedł bezmyślnie w bok, w zupełnie inną
bo jak ci zaraz przypieprzę...<br>- To szantrapa, zdzira, tylko ty jeden, głupi, oczu nie masz - powiedziała nagle Pacia drżącym głosem.<br>Zanim się kto opamiętał, już Bocian leżał na ziemi. Stalowy pałąk, ozdoba jego pielęgnowanej starannie czupryny, potoczył się srebrzyście w dół ku klasztorowi, aż oparł się na jakimś krzaku pod mrowiskiem. Polek wskoczył kolanami na zaskoczonego napaścią Bociana, jął go walić po głowie, uszach i twarzy ślicznej a przerażonej.<br>- Jezu, on zdurniał od tej miłości - jęczał Bocian. - Puść, sukinkot, bo zabiję.<br>Polek jednak nic nie słyszał. Bił aż do utraty tchu, potem wstał i poszedł bezmyślnie w bok, w zupełnie inną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego