Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
tak się kołysał, a ja gdzieś odpłynęłam, i rozmarzyłam się przez chwilę, że obok mnie siedzi Henryk i że nie przeżyję zupełnie sama tego ostatka życia, który mi pozostał, ale potem nagle to znikło i przypomniało mi się, jak ludzie śpiewali w obozie, tak cicho śpiewali, mniej śpiewali, a bardziej mruczeli, bo w każdej chwili mogli pojawić się esesmani i bić.
I wszystko przyszło z ta płaczliwa pieśnią, wszystko przyszło...
Otworzyłam oczy i zobaczyłam ich. Przez chwilę myślałam, że trzeba się obudzić, ale przecież wiedziałam, że nie śpię. Wciąż byłam w Polsce, w Krakowie, na Szerokiej, wciąż widziałam tych samych ludzi
tak się kołysał, a ja gdzieś odpłynęłam, i rozmarzyłam się przez chwilę, że obok mnie siedzi Henryk i że nie przeżyję zupełnie sama tego ostatka życia, który mi pozostał, ale potem nagle to znikło i przypomniało mi się, jak ludzie śpiewali w obozie, tak cicho śpiewali, mniej śpiewali, a bardziej mruczeli, bo w każdej chwili mogli pojawić się esesmani i bić. <br>&lt;page nr=29&gt; I wszystko przyszło z ta płaczliwa pieśnią, wszystko przyszło...<br>Otworzyłam oczy i zobaczyłam ich. Przez chwilę myślałam, że trzeba się obudzić, ale przecież wiedziałam, że nie śpię. Wciąż byłam w Polsce, w Krakowie, na Szerokiej, wciąż widziałam tych samych ludzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego