Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
nieuchronnie dojść.
- Władyś, jak my taksówką ze stacji przyjedziem, tak ty nawet i nosa
na podwórze nie wyściubiaj, póki ja znaku tobie nie dam - mówi
konspiracyjnym szeptem, patrząc równocześnie z dezaprobatą na brak
krawata przy kołnierzyku Kargula.
- A krawatka u ciebie gdzie? - pyta z wyraźną pretensją w głosie, a
oczkami mruga, jakby gołą babę w kąpieli zobaczył. - To niepolitycznie!
- Taż ty dobrze wiesz, że kawaleryjski koń chomąta nie lubiący -
tłumaczy się śpiewnie Kargul. - Jak ja na wybory bez krawata chodził,
tak i dziś mogę być.
- Ot, bambaryła z ciebie! - niecierpliwi się Kaźmierz i przestępuje z
nogi na nogę, jak ogier rwący
nieuchronnie dojść.<br> - Władyś, jak my taksówką ze stacji przyjedziem, tak ty nawet i nosa<br>na podwórze nie wyściubiaj, póki ja znaku tobie nie dam - mówi<br>konspiracyjnym szeptem, patrząc równocześnie z dezaprobatą na brak<br>krawata przy kołnierzyku Kargula.<br> - A krawatka u ciebie gdzie? - pyta z wyraźną pretensją w głosie, a<br>oczkami mruga, jakby gołą babę w kąpieli zobaczył. - To niepolitycznie!<br> - Taż ty dobrze wiesz, że kawaleryjski koń chomąta nie lubiący -<br>tłumaczy się śpiewnie Kargul. - Jak ja na wybory bez krawata chodził,<br>tak i dziś mogę być.<br> - Ot, bambaryła z ciebie! - niecierpliwi się Kaźmierz i przestępuje z<br>nogi na nogę, jak ogier rwący
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego