meble, wiedziała, gdzie są kontakty.<br>- Saaab - posłyszał jękliwy szept kucharza.<br>- Jeśli wszystko gotowe, podawaj, pamiętaj o kostkach lodu.<br>- O tak, jest wszystko - Pereira odpowiedział żarliwie. - Znowu saba nachodził Kriszan. On chce... On prosi, żeby ambasada poręczyła za niego, chce kupić na raty motocykl.<br>Jakby przestraszony zuchwalstwem żądania, które śmiał powtórzyć, mrugał powiekami pociemniałymi, błoniastymi jak u ptaków.<br>- Chyba oszalał - wzruszył ramionami Istvan.<br>- Tak, sab, to szaleniec - trząsł głową kucharz. - Wie, że pan ambasador wyjeżdża do Simli, a przedtem chciałby doręczyć gwarancję amerykańskiej firmie. On chce wziąć bardzo silny motor. On się niczego nie boi.<br>Istvana drażniła przeciągająca się rozmowa, rozkazał krótko