spojrzenia na starego Pancera i jakby sam do siebie mówił: "Mógłby już ten stary pryk wynieść się stąd i nie śmierdzieć tu". Ale zawsze był pierwszym, który przynosił staremu dzienniki czasem nawet, gdy były zajęte przez gości, pożyczał je w trafice, a gdy to zauważył któryś z kolegów, Miecio znów mrugał porozumiewawczo: "A niech się ucieszy, i tak wnet krypnie". Byli wśród personelu i tacy, którzy obawiali się Miecia, posądzając go o szpiegostwo na rzecz Pancera. Miecia jednak nie należało się obawiać, gdyż on sam był tchórzem lawirującym między pochlebstwem a szyderstwem, podobnie jak to robi przewrotna kobieta, usiłując zatrzymać przy