Bosymi nogami wspinał się mały Teofil po kołdrze i poduszce, aby dosięgnąć <br>obrazu i pocałować stopę Anioła przed zaśnięciem; można tam było widzieć jeszcze <br>ślady tych pocałunków w kształcie małych, stulonych warg.<br> Obraz przedstawiał las ciemny i groźny, pełen wykrotów, powalonych pni, zarośli, <br>wysokich drzew, pod którymi czerwieniły się główki muchomorów. Przez tę knieję <br>szła mała dziewczynka, w długiej nocnej koszuli i boso, a prowadził ją Anioł <br>Stróż, głową sięgający po korony drzew. Na ścieżce wiła się żmija, jej żądło <br>było odległe o dwa palce od nogi dziecka. Ten wypadek chodzenia boso, w nocnej <br>koszuli po lesie - teraz wydał się Teofilowi