o zadartych noskach, ustawionych gęsto przed wejściem w porze modłów,<br>i wsłuchiwaliśmy się w modlitwy, i rozpoznawaliśmy już słowa, najświętsze ze świętych, że wielki jest Bóg, a jedynym Jego prorokiem jest Mahomet, i biegło do nas, jakże małych, gdy patrzeć na nas stamtąd, z góry, z krużganka minaretu, przeciągłe zawodzenie muezina, obce w melodii, ale przejmujące i bliskie w znaczeniu, tak że niekiedy nie zdołaliśmy się powstrzymać:<br>padaliśmy jak prawowierni na kolana i klęcząc, dziękowaliśmy w akcie strzelistym (o jego skuteczności i sile pouczali nas nasi katecheci) Panu Bogu za wyprowadzenie nas z domu niewoli, a ja prosiłem, żeby moja umarła