Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Nuże - zwróciłem się do niej, niby go przynaglając monsignorze, już! gdzie sygnał?
Reszta fotografii - to państwo Campilli. On w normalnych ubraniach czy różnych strojach, ona w sukniach codziennych albo balowych, wreszcie Sandra jako dziecko, jako panna, jako mężatka, wnuki, no i w dwu ujęciach Wieśniewicz: w polskim mundurze i w mundurze jakiegoś rycerskiego, najpewniej watykańskiego zakonu, w pelerynce, w czapie, we wspaniałym pasie i wysokich teatralnych butach. Na koniec willa w Ostii, gdzie się kąpałem, i rezydencja w górach, do której Campillowie przenosili się na sierpień. Piękna, kamienna, renesansowa, na zalesionym, stromym stoku. Świetna, nie ma co! Było tam czym oddychać
Nuże - zwróciłem się do niej, niby go przynaglając monsignorze, już! gdzie sygnał? <br>Reszta fotografii - to państwo Campilli. On w normalnych ubraniach czy różnych strojach, ona w sukniach codziennych albo balowych, wreszcie Sandra jako dziecko, jako panna, jako mężatka, wnuki, no i w dwu ujęciach Wieśniewicz: w polskim mundurze i w mundurze jakiegoś rycerskiego, najpewniej watykańskiego zakonu, w pelerynce, w czapie, we wspaniałym pasie i wysokich teatralnych butach. Na koniec willa w Ostii, gdzie się kąpałem, i rezydencja w górach, do której Campillowie przenosili się na sierpień. Piękna, kamienna, renesansowa, na zalesionym, stromym stoku. Świetna, nie ma co! Było tam czym oddychać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego